...3 nad ranem szuram do domku..ciemna ulica slychac tylko obcasy jakiejs dziewczyny idacej niedaleko mnie.
...niebo bylo cuuuudooowneeee....ptaszki nawet spiewaly... ..a ja nie czulam zmeczenia...chcialo mi sie spacerowac ...
....ok 4 wlaczylam sobie muzyczke i lezalam....milutko bylo...
Wieczor odbiegal od moich wczesniejszych wyobrazen.. ..na poczatku plazowanie z piwkiem ...potem blakanie sie po monciaku..szukanie wzrokiem kumpeli w ulicznym spektaklu.. ...kolejnym punktem wieczoru bylo spotkanie kumpeli i zlozenie jej zyczen z okazji urodzin... ..z prezentem byl problem..kupilismy jej gofra z wisniami...pilnowalam go dzielnie ale.. niespodziewanie kumpel odgryzl kawalek gofra...yh...wrezultacie podzielilismy sie gofrem..masa smiechu..etc..:)
...potem wyladowalismy niedaleko mola na festival blues..dzielnie czekalam na Dzem..skonczyli grac po 1 am. ale wtrakcie koncertu z kumplem wskoczylismy na maly slub...dziwna muzyka..ale cieplo pomieszczenia bylo dla nas najwazniesze.. ...tego wieczoru nie potrafie do konca opisac...dzialo sie wiele..i bylo bardzo pozytywnie..
.. klamczuchy z nas byly:)...a ja dostalam rozyczke ktorej historie zostawie w sekrecie:)..
btw. genialne 2 parki straszych osobke staly kolo nas na Dzemie...nie moglam ze smiechu ..(..caly swiat nie pali tylko ty,
zieeeewww...,zegnam was ozieble... " i rzucal koszulki tylko ty nie zlapales..-oj kur..a..przestan-Jola rzucal tu a nie tam") ---> male podsumowanie ich dialogow..:)