dcd...i ja...
Komentarze: 8
..slucham sobie dead can dance..i tak sobie wspominam...
..wspominam osobke ktora byla niegdys wazna dla mnie..
..dzis mi sie snila..dawno nie odwiedzala moich snow... ...czasami brak mi jej...ale dobrze ze nam nie wyszlo... ....Cierpialam baardzo....w sumie byl jedynym mezczyzna w moim zyciu do ktorego czulam cos wielkiego..
..do dzis lubie patrzec na niego..ale tylko patrzec...to jest bezpieczniejsze niz bycie z nim.. nie ma juz rozsterek..nie ma mysli "jej a jak go strace"..nas juz nie ma...
(....jej ten utwor jest eh....odplywam..odplywam...jak fajnie.....)
hm...dlaczego czuje teraz brak jego?...przeciez nie czuje nic do niego... moze brakuje mi tylko chwil mykania z nim za lapke...i sluchania razem utworow...smigajac w nocy przez ulice ....sama nie wiem...
Kiedys dalam mu mala swieczke...wyjezdzal do Usa i chcialm zeby pamietal o mnie patrzac w jej plomien... eh..... czas juz skonczyc z tymi wspomnieniami..one sa juz legenda....
btw. fajowa fotka:)
Dodaj komentarz